Interview

Były menedżer HRT sugeruje, że dziś byłoby "trudniej dodać nowe zespoły F1
W ostatnich tygodniach wielokrotnie mówiło się o pojawieniu się nowych zespołów w Formule 1 w ciągu najbliższych kilku lat. Byłaby to świetna wiadomość, ponieważ ostatni raz więcej niż jeden nowy zespół pojawił się w Formule 1 w 2010 roku, kiedy to zadebiutowały HRT, Team Lotus (później Caterham) i Virgin (później Marussia i Manor). Jednym z bohaterów tych przygód był Manfredi Ravetto, dyrektor generalny HRT w pierwszych dwóch sezonach zespołu, a następnie dyrektor zespołu w Caterhamie w 2014 roku. GPblog przeprowadził z nim wywiad, by porozmawiać o tym, co można nazwać "klasą roku 2010".
Obietnica
Dlaczego jednak te trzy zespoły zdecydowały się na rozpoczęcie przygody z Formułą 1? Ravetto ma bardzo jasną odpowiedź: "Plan FIA, aby pozwolić na wejście trzech nowych zespołów od sezonu 2010, narodził się kilka lat wcześniej pod założeniem/obietnicą, że będzie coś niezwykle podobnego do tego, co dziś jest limitem budżetowym. Tak więc szereg zalotników, w tym trzy wybrane wtedy zespoły, zostały przyciągnięte przez hipotezę robienia Formuły 1 z śmieszną ilością pieniędzy w porównaniu do tego, co było potrzebne w tamtych latach - powiedział.
Jak jednak wiemy, w rzeczywistości sprawy nie potoczyły się w ten sposób, a zespoły te znalazły się następnie w rywalizacji z gigantami o znacznie większych budżetach. Z tych trzech zespołów, HRT jest tym, którego debiut w 2010 roku Ravetto przeżył z pierwszej ręki.
"Jak można to określić, naprawdę szalone przedsięwzięcie, mission impossible mówiąc wprost" powiedział o pojawieniu się hiszpańskiego zespołu w Formule 1. Sprawa HRT nie zaczęła się z najlepszym zapleczem, bo właściciel i pracownicy, którzy później zadebiutują w F1, przejęli ją dopiero w styczniu 2010 roku. Odziedziczyli "uciążliwe umowy na dostawy z Dallarą na samochód, z Cosworthem na silniki, a następnie kontrakt z kierowcą Bruno Senną".
Jak wyjaśnia Ravetto, "samochody przejechały swoje pierwsze okrążenia, jeden w piątkowym treningu wolnym w Bahrajnie, a drugi w sobotnim treningu wolnym", bez wcześniejszych testów. Po zaledwie trzech Grands Prix oba samochody HRT dotarły jednak do mety, a na koniec mistrzostw zespół zajął przedostatnie miejsce przed Virgin.
Samo Virgin było podobne do HRT pod względem wielkości, natomiast Caterham, mówi Ravetto,"był głęboko odmienny, to była właściwie bardzo duża struktura, ponieważ prawdą jest, że zadebiutowali jako HRT i jako Virgin w 2010 roku, ale te dwa ostatnie zawsze pozostawały bardzo małymi strukturami". Catheram, który na początku nazywał się Team Lotus, w bardzo krótkim czasie rozrósł się do naprawdę mamucich, nadmiernie mamucich struktur."
Zespół Tony'ego Fernandesa, w swoich pierwszych sezonach, zdołał uplasować się przed swoimi dwoma rywalami z tyłu stawki, ale zawsze bez zdobywania punktów. Virgin natomiast, jedyny, w którym Ravetto się nie sprawdził, zdołał później zdobyć punkty, po długiej drodze i przede wszystkim po tym, jak stał się najpierw Marussia, a potem Manor.
Słowo końcowe
Pierwszym z trzech zespołów, który opuścił Formułę 1 było HRT, kiedy wydawało się, że wszystko idzie dobrze. Manfredi Ravetto wyjaśnia:"To było trochę szczęśliwe miejsce i była dobra atmosfera między właścicielem a zarządem".
Ale w 2011 roku właścicieli dotknął kryzys na rynku nieruchomości i zespół został przekazany hiszpańskiemu funduszowi inwestycyjnemu. Włoch kontynuuje:"Niestety, fundusz inwestycyjny nie zajmuje się Formułą 1, więc zaczęli od serii nieco niekonwencjonalnych pomysłów. Pod koniec sezonu 2011 usiedliśmy przy ich stole i powiedzieliśmy 'nie podzielamy waszych pomysłów, wy nie podzielacie naszych. Znajdźmy rozwiązanie'".
Pod koniec 2011 roku zarząd i właściciel rozstali się, a po sezonie 2012, w którym zajęli ostatnie miejsce, zespół zamknął drzwi na dobre. "To był pierwszy i jedyny raz, kiedy widziałem, że zespół Formuły 1 zamyka się, ponieważ twoja firma umiera i wtedy jest to rozmowa. Zawsze ratujesz siebie w taki czy inny sposób" - dodaje Ravetto, wyjaśniając, że fundusz inwestycyjny wolał rozebrać zespół niż go sprzedać.
Caterham podążył ku temu samemu losowi pod koniec sezonu 2014, po tym jak również zmienił właściciela z Tony'ego Fernandesa na grupę szwajcarskich i bliskowschodnich przedsiębiorców, z którymi przybył również Ravetto. Odnosząc się do końca przygody Caterhama, były dyrektor zespołu wyjaśnia: "Przybyliśmy, odnowiliśmy go zarówno strukturalnie, jak i sportowo, usprawniliśmy zespół, uczyniliśmy go znacznie bardziej wydajnym i tak dalej, ale w międzyczasie mijały miesiące i zdaliśmy sobie sprawę, a raczej stojąca za nami grupa inwestorów zdała sobie sprawę, że stopniowo transfer [akcji Caterhama] od drugiej strony był spowalniany. Myślę bardzo prosto, że być może ktoś pomyślał: 'ale skoro ci faceci przywracają to do porządku, to dlaczego ja nie miałbym tego zatrzymać?'".
Sytuacja korporacyjna stała się niezwykle skomplikowana w wyniku tego nieprzekazania udziałów, a administrator, Finbarr O'Connell, przejął nawet funkcję dyrektora zespołu i zdecydował się zastąpić Ericssona Willem Stevensem, tracąc wsparcie sponsorskie, które przynosił Szwed. Po tym jak również zabrakło kilku Grands Prix pod koniec 2014 roku, zespół rozpoczął przygotowania do 2015 roku, ale zniknął w przerwie zimowej.
I wreszcie losy Virgin, które już w 2011 roku stało się Marussia, by w 2015 roku ponownie zmienić nazwę na Manor. Virgin zaczynał jako najgorszy z tej partii, ale jak mówi Ravetto "pierwszy prawdziwy nieco konkurencyjny samochód w tej partii trzech ekip widziano w 2016 roku z Manorem napędzanym Mercedesem". Tam w końcu, w siódmym roku, udało im się zrobić samochód, który jakoś mógł nawet walczyć w kwalifikacjach o wejście do Q2, mógł zdobywać punkty i tak dalej." Rosyjsko-brytyjski zespół był więc pierwszym z trzech nowych zgłoszeń w 2010 roku, który zdobył punkty, ale firma, która go prowadziła, poszła w 2017 roku pod zarząd komisaryczny i to był koniec tego, co do tego czasu stało się Manorem.
Wczoraj i dziś
Nawet wtedy, jak i dziś, zespoły już obecne w Formule 1 sprzeciwiały się przybyciu nowych zespołów, a dla Ravetto są dwa powody:"Jedną obawą jest podział pieniędzy. Umowa Concord zawsze historycznie dzieliła pieniądze na podstawie dziesięciu zespołów. Jedną rzeczą jest podzielenie tortu na dziewięć, inną na 10, a jeszcze inną dalsze dzielenie go przez 10, ale będąc 11 lub 12, bo wtedy ci w środku już mówią: 'Tak, ale jeśli jedenastym będę ja, a nowy, którego wpuszczę, zabierze mi miejsce w pierwszej dziesiątce, to co zrobię?".
Natomiast drugi powód jest innej natury: "Jest to czynnik - nazwijmy go - estetyki sportowej, w tym sensie, że chcesz uniknąć posiadania kogoś, kto przyjeżdża i jest wyraźnie ostatnim kołem u wozu, drużyny, która jest zawsze ostatnia i biegnie trzy sekundy wolniej niż druga ostatnia. Byłoby to szkodliwe dla estetyki, dla wizerunku Formuły 1".
Następnie poprosiliśmy Ravetto, aby wyobraził sobie, czy sprawy potoczyłyby się inaczej. Gdyby te trzy zespoły spróbowały swojej przygody w dzisiejszych czasach. Były dyrektor zespołu odpowiedział: "Trudno odpowiedzieć. Z pewnością limit budżetowy jest czymś, co, jeśli jest skuteczne, powinno teoretycznie pomóc, ale to wciąż bardzo młody instrument z aspektami, które należy kontekstualizować."
Dodał: "Pomijając wszystko inne, myślę, że być może dzisiaj byłoby to jeszcze trudniejsze, wtedy było to bardziej do opanowania nawet z komercyjnego punktu widzenia, ponieważ małe zespoły mogły jeszcze uzyskać dostęp do 'małych' sponsorów i jakoś sobie z nimi radzić, podczas gdy dzisiaj nie można już wiązać końca z końcem i małe zespoły mają wielkie trudności z przyciągnięciem dużych sponsorów."
Odtwarzacz filmów