General

Dwa kolejne Grands Prix we Włoszech podczas F1 2023. A potem co?
Wraz ze zbliżającym się nowym rokiem, wszystkie oczy zwrócone są na nadchodzący sezon Formuły 1. Kalendarz jest już znany od jakiegoś czasu, a Włochy po raz kolejny będą jedynym krajem - obok Stanów Zjednoczonych - który będzie gospodarzem więcej niż jednego Grand Prix. Podczas gdy Liberty Media coraz częściej celują w nowe rynki, z dala od Europy, sytuacja Włoch jest wyjątkowa. Przyszłość jest jednak daleka od pewności.
Dlaczego Włochy są gospodarzem dwóch Grand Prix?
Od 2020 roku dwa wyścigi ważne dla Mistrzostw Świata Formuły 1 odbywają się we Włoszech. Podobnie było w przeszłości od 1981 do 2006 roku. W rzeczywistości do historycznego toru Monza w tych dwóch okresach dołączyła Imola, która gościła najpierw GP San Marino, a następnie GP Emilii Romanii. Z kolei Monza jest miejscem rozgrywania Grand Prix Włoch od pierwszego w historii sezonu Formuły 1 (z wyjątkiem 1980 roku). Włochy nie są jedynym europejskim krajem, który gościł na swoim terytorium dwa różne wyścigi.
Jak już wspomnieliśmy, pierwotnie we Włoszech ścigano się tylko na Monzy, ale po II wojnie światowej zbudowano autodrom na Imoli, również dzięki fundamentalnemu wsparciu Enzo Ferrari. Sam Ferrari bardzo chciał, aby na torze, nazwanym na cześć jego przedwcześnie zmarłego syna, odbywały się wyścigi ważne dla mistrzostw Formuły 1. Bernie Ecclestone, prezydent FOCA, również doceniał tor w Emilii i chciałby go nawet mieć w kalendarzu zamiast Monzy. Ostatecznie, również dzięki wkładowi San Marino Auto Federation, oba wyścigi pozostały w kalendarzu, przy czym Imola gościła Grand Prix San Marino.
Sytuacja ta utrzymała się do 2006 roku, kiedy to GP San Marino wypadło z kalendarza ze względu na rozległe remonty, jakie musiał przejść tor Imola. Wyścig w Emilii powrócił dopiero w 2020 roku, kiedy to tor znalazł się w kalendarzu w miejsce jednego z wyścigów przełożonych z powodu pandemii. Podobnie było w kolejnym roku, natomiast od zakończonego właśnie sezonu powrócił do kalendarza, także dzięki intensywnym staraniom regionu Emilia-Romania o zabezpieczenie Grand Prix na swoim terenie.
A teraz?
Od razu (względnie) uspokójmy kibiców, zwłaszcza włoskich: zarówno Monza, jak i Imola mają podpisany kontrakt z Liberty Media do 2025 roku, więc nadal będą co najmniej trzy edycje GP Włoch i GP Emilia-Romania. Imola jednak ponownie nie została wybrana na gospodarza jednego z wyścigów sprinterskich w kalendarzu na przyszły rok. Obie imprezy przyciągnęły w zeszłym sezonie duże tłumy i takie same są perspektywy na nadchodzący sezon.
Kalendarz Formuły 1 w ostatnich latach bardzo się jednak zmienia. Do tej pory osiągnął on, jak się uważa, maksymalną liczbę wyścigów, które kierowcy i zespoły mogą obsłużyć w trakcie jednego sezonu, ale jednocześnie coraz więcej torów ubiega się o organizację nowych wyścigów ważnych dla mistrzostw świata. To stawia Liberty Media przed opcjami, które w coraz bardziej globalnym sporcie F1 często wskazują na nowe, bardziej lukratywne rynki. Widzieliśmy już, jak na przestrzeni kilku lat zniknęły GP Francji i Niemiec, podczas gdy w USA organizuje się 3 wyścigi i wylądowały też w Katarze.
Przyszłość po 2025 roku jest więc daleka od pewności. Biorąc pod uwagę, że bardzo mało prawdopodobne jest, aby Włochy straciły oba wyścigi, możliwe, że jeden z nich będzie musiał zrobić miejsce w kalendarzu dla nowej imprezy. W międzyczasie mówi się jednak o możliwości przeprowadzenia dwóch GP w Hiszpanii, a to byłoby kontr-trendem, pozytywnym znakiem dla motorsportu w Europie, w tym dla Włoch. Losy dwóch GP Włoch, pozostają więc nierozstrzygnięte.
Odtwarzacz filmów